15.06.2010

Gdyby wybory mogły coś zmienić… zostałyby zakazane!

Przez wieki tysiące ludzi walczyły i umierały za prawo do głosu w wolnych wyborach. Od walk o niepodległość, przez kobiecy ruch sufrażystek, po walkę przeciw apartheidowi, prawo głosu było postrzegane jako konieczna część wolności. Przed powszechnym przyjęciem w świecie prawa glosowania przywódcy państw byli wybierani przez klasy wyższe, bogaczy i Kościół, lub byli wyznaczeni przez elity rządzące. Dlaczego wiec, po zwycięstwie takiego ważnego prawa, anarchiści mówią, ze nie powinniśmy chodzić głosować?

Większa część ludzi na całym świecie to klasa pracująca. Musimy sprzedawać naszą pracę w zamian za środki do życia; nie możemy marzyć o dochodach z firm itp. jak bogata mniejszość. Kiedy prawo do głosowania zaczęło się rozszerzać, w połowie ubiegłego wieku, bogaci bali się, że biedni (czytaj – każdy z nich) użyją tego “narzędzia” do zmiany podziału bogactwa narodowego, co doprowadziłoby do zmiany społeczeństwa na sprawiedliwe.

Dlaczego anarchiści nie głosują

Całą prawdę o głosowaniu da się streścić w jednym zdaniu: głosując, oddajesz innym władzę nad samym sobą. Wybierając jednego bądź wielu panów, niezależnie czy na krótko czy na długo, rezygnujesz z własnej wolności.

Jakakolwiek osoba, którą wyniesiesz na tron, na fotel prezydencki, czy na jakikolwiek stołek, będzie twoim panem. Tą właśnie osobę wynosisz ponad prawo, gdyż to ona będzie miała władzę stanowienia prawa i pilnowania, abyś właśnie Ty musiał go przestrzegać.

NIE UFAJ POLITYKOM – RZĄDŹ SIĘ SAM!

Politycy kłamią. Praktycznie wszyscy o tym wiedzą, a jednak wciąż dają się nabierać na cyrk wyborczy. Obietnice wyborcze nie mają nic wspólnego z tym, co politycy robią, gdy już uda im się dorwać do władzy. A jednak ludzie znów wsłuchują się w potok bezsensownych haseł. Wydepilowane buzie i obowiązkowe wizyty w solarium… Tak właśnie politycy próbują zwrócić na siebie uwagę. A naprawdę nie mają zupełnie nic do powiedzenia. A już na pewno nie mają pojęcia, jakie są problemy zwykłych ludzi.

Chcemy sami decydować o swoim życiu, a nie oddawać je w czyjeś ręce. Głosując na kogoś, dajemy innym władzę podejmowania wszystkich decyzji (a te decyzje i tak prawdopodobnie nie zgodne z naszymi potrzebami.) A przecież te decyzje mają istotny wpływ na nasze życie. Chcemy budować takie społeczeństwo, w którym ludzie będą mogli brać udział w samoorganizacji na każdym poziomie. Ludzie mogą być wolni tylko wtedy, gdy będą aktywni i w pełni świadomi wszystkich konsekwencji swoich wyborów.

Głosowanie to jest to

Parę słów o świadomości społecznej. O nędzy publicznej dyskusji.
Zbliżające się wybory ujawniają poziom „autorytetów” oraz poziom „dyskusji”. Liczne manifesty zachęcające do udziału w wyborach stanowią idealny, empiryczny przykład tej nędzy. Spróbujemy zastanowić się nad przekazem medialnym starającym się przemienić w przykazanie. Pierwsze przykazanie demokracji: Głosuj, nie ważne na kogo.

Wypiszmy argumenty jakimi posługują się zwolennicy głosowania:
1. Głosowanie to istota demokracji
2. Głosowanie to obywatelski obowiązek
3. Należy głosować bo tylko głosowanie uprawnia do krytykowania rządu
4. Głosowanie jest równoważne z dbaniem o kraj
Cztery grupy argumentów przejawiają się najczęściej, wyrażane mniej lub bardziej literacko. Rozpatrzymy je po kolei z należytą uwagą.